Najlepsza odpowiedź. Drugi Front został poproszony w 1942 roku przez Stalina z Rosji, aby w znacznym stopniu przejąć niektóre naciski jego armie na froncie wschodnim lub „rosyjskim”. Odprowadzając niemieckich żołnierzy, czołgi i sprzęt z dala od rosyjskiej Armii Czerwonej, przyspieszyłoby to upadek Niemiec na froncie rosyjskim i
Sprzęt wojskowy w większości armii świata wyglądał mniej więcej podobnie. Jak to z każdą regułą bywa, od tej również zdarzały się wyjątki. Pojazdy eksperymentalne, zbaczające z utartych ścieżek i rzucające wyzwanie wieloletniej praktyce, a czasem i zdrowemu rozsądkowi powstawały w niemal każdym z walczących państw. Co ciekawego wymyślili konstruktorzy w ZSRR?Aerosanie NKŁ-26Najlepsi radzieccy dowódcy, gen. Mróz i gen. Błoto, mieli lojalnego współpracownika - gen. Śnieg przy odrobinie starań był w stanie sparaliżować komunikację od Zatoki Fińskiej po Morze Czarne. Mimo to pewien wynalazek pozwalał na sprawne poruszanie się nawet wtedy, gdy każdy inny pojazd nie nadawał się do przemieszczania się po śniegu znacznie lepsze od gąsienic czy kół są płozy. Mają jednak pewną wadę: same z siebie nie są w stanie rozpędzić pojazdu. Rozwiązanie to obchodzi się na wiele sposobów, wystarczy choćby wspomnieć skutery śnieżne. Jednak jeszcze na początku XX wieku rosyjski (polskiego pochodzenia!) konstruktor samolotów i śmigłowców, Igor Sikorski, zaproponował nietypowe rozwiązanie: sanie napędzane Sikorskiego, który w międzyczasie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, została przez Rosjan twórczo rozwinięta. Przykładem pomysłowości konstruktorów mogą być aerosanie NKŁ-26. Było to blaszane pudło na płozach napędzane przez umieszczony z tyłu silnik NKŁ-26 (Fot. istotne, aerosanie poza świetną manewrowością w trudnych warunkach zapewniały dwuosobowej załodze częściową ochronę. Centymetrowy pancerz z przodu kadłuba był w stanie powstrzymać większość pocisków z broni strzeleckiej. Sanie tego typu były wykorzystywane głównie do zadań rozpoznawczych i czołgi świata - BT-7Pojazdy gąsienicowe nieźle radzą sobie w trudnym terenie, jednak ceną za tę możliwość jest stosunkowo niska prędkość maksymalna, z jaką czołg może poruszać się np. po dobrej drodze. W większości przypadków w czasie drugiej wojny światowej prędkość maksymalna czołgów sięgała w sprzyjających okolicznościach 30-40 km/ (Fot. postanowili jednak skonstruować czołg zdolny do rozwinięcia prędkości dwukrotnie większej, osiągając to w bardzo nietypowy sposób. Jeszcze na początku lat 30. od konstruktora, Waltera Christiego, kupili w Stanach Zjednoczonych dwa pojazdy, nazwane dla niepoznaki ciągnikami przetransportowaniu ciągników do ZSRR nadano im nazwę BT – Bystrochodnyj Tank (czołg szybkobieżny) i dzięki zdobyciu technologii tzw. zawieszenia Christiego (starali się o nią Polacy) rozpoczęli budowę serii nietypowych czołgów. Ich cechami wspólnymi były: stosunkowo cienki pancerz, silne uzbrojenie i pewna niezwykła zdjęcie rozpędzonego BT-7 (Fot. BT, w tym najliczniej produkowane BT-7, w trudnym terenie korzystały z gąsienic, jednak gdy go w końcu pokonały, mogły je zrzucić. Zamieniały się wówczas w samochody pancerne i z nieosiągalną dla zwykłych czołgów prędkością mogły kontynuować jazdę na kołach, rozpędzając się do 80-90 km/h. Do 1941 roku zbudowano około 8 tys. takich maszyn. Na poniższym filmie można zobaczyć efektowną prezentację tego czołgu (najciekawsze ujęcia od około 4:00).Soviet Tank BT-7 (Red Army)Latający czołg A-40 KTGeneza jednego z najbardziej osobliwych pomysłów w dziejach broni pancernej sięga początku lat 30. Związek Radziecki miał wówczas nie tylko rozbudowane siły powietrznodesantowe, ale też wyprzedzającą armie innych państw koncepcję ich użycia. Problemem zmniejszającym użyteczność spadochroniarzy było to, że zrzucani na spadochronach żołnierze mogą łatwo znaleźć się w tarapatach, jeśli nie dostaną wsparcia ciężkiego KT (Fot. kraje usiłowały w późniejszych latach rozwiązać ten problem za pomocą szybowców, jednak w Związku Radzieckim, gdzie prace nad dostarczaniem drogą powietrzną ciężkiego sprzętu były najbardziej zaawansowane, postanowiono sięgnąć po radykalną metodę. Rozwiązaniem miał być latający czołg, desantowany razem z siedzącą w środku załogą i dzięki odrzucanym skrzydłom gotowy do akcji natychmiast po dotknięciu powiedzieć, trudniej zrobić – nie wszyscy żołnierze pochodzili z Czelabińska, więc zwykłe zrzucenie czołgu z samolotu nie wchodziło w grę. Do lekkiego czołgu T-60 doczepiono skrzydła i usterzenie, nazywając tę przedziwną konstrukcję A-40 KT, a radziecki konstruktor lotniczy, Oleg Konstantinowicz Antonow krzyknął do niej :„Lataj!”. Odciążona ze wszystkiego, co zbędne maszyna z jednym śmiałkiem wewnątrz wyruszyła w swój pierwszy lot, holowana jak zachowane zdjęcie A-40 KT (Fot. Wikimedia Commons)Choć czołg uniósł się w powietrze, to jego duża waga i aerodynamika latającej cegły nie pozwoliły na osiągnięcie potrzebnej do bezpiecznego lotu prędkości. Mimo przedwczesnego wypięcia holu czołgiście udało się bezpiecznie wylądować, jednak nie byłoby to możliwe, gdyby czołg był gotowy do walki, a zatem w pełni wyposażony i znacznie cięższy. Ponieważ A-40 KT nie rokował, a Rosjanie usiłujący powstrzymać niemiecką ofensywę mieli wówczas zupełnie inne priorytety, projekt SPB - konfiguracja użyta bojowo (Fot. Wikimedia Commons)Rosjanie postanowili podejść do problemu inaczej i jako bazę dla mniejszych samolotów wykorzystać wielki bombowiec Tupolew TB-3 (prowadzono również próby z mniejszym TB-1). Przetestowano kilka konfiguracji – w jednej z nich (Zveno Aviamatka) TB-3 miał zabierać na pokład, a właściwie na skrzydła, pięć mniejszych maszyn (jedna z nich miała doczepiać się pod kadłubem już po starcie zestawu).Jako najbardziej perspektywiczny wybrano jednak nieco skromniejszy zestaw o nazwie SPB w postaci dwóch myśliwców I-16, doczepionych pod skrzydłami samolotu bazy. Koncepcja użycia takiego zespołu zakładała, że ciężki i dysponujący dużym zasięgiem samolot dostarczy mniejsze i uzbrojone w bomby maszyny w pobliże celu. Tam odczepią się one od TB-3 i zrobią to, co było niewykonalne dla dużego bombowca – dokonają precyzyjnego bombardowania, rekompensując niewielką liczbę zabieranych bomb dużą transportujący pięć mniejszych samolotów (Fot. ciekawe, te niezwykłe maszyny zostały użyte bojowo. W lecie 1941 roku kilka zestawów Zveno SPB dokonało udanych ataków na cele we współpracującej z Niemcami wiek praktyki pozwolił wypracować konstruktorom czołgów pewien kanon: poza wyjątkami pancerne pudło na gąsienicach zwieńczone jest obrotową wieżą, w której umieszczono uzbrojenie. Zanim jednak ten kanon wypracowano, przez pewien czas konstruktorzy czołgów wychodzili z założenia, że od jednej wieży lepsze są dwie, a od dwóch trzy. Albo tyle, ile tylko się na kadłubie (Fot. rezultacie w latach 20. powstały projekty i prototypy wielowieżowych czołgów, jednak zazwyczaj zapał konstruktorów szybko przegrywał ze zdrowym rozsądkiem decydentów i na prototypach się kończyło. W Związku Radzieckim było drugą wojną światową powstało tam kilka projektów czołgów wielowieżowych, z których do produkcji seryjnej na początku lat 30. wdrożono dwa: T-28 i znacznie ciekawszy, bo obłożony wieżami z każdej strony T-35. Projektanci byli wyjątkowo hojni – wyposażyli to pancerne monstrum w pięć wież, trzy działa i sześć karabinów (Fot. wyglądała jak wieża oblężnicza orków i okazała się spektakularną katastrofą. Nie dość, że biedny dowódca nie był w stanie ogarnąć, w co aktualnie próbują trafić jego liczni podwładni, to T-35 mimo 55 ton wagi był wyjątkowo marnie opancerzony i mało ruchliwy. Na szczęście dla radzieckich czołgistów większość tych czołgów nie wzięła udziału w walce i z powodu licznych awarii (głównie układu napędowego) została porzucona przez załogi przed oddaniem pierwszego BehemothSkoro już jesteśmy przy radzieckich czołgach, warto obalić pewien popularny w Sieci mit. Dawno, dawno temu ktoś postanowił pobawić się w trolla (choć zapewne trolling określano wówczas innym słowem) i przerobił zdjęcie defilujących czołgów T-28. Dorzucił do niego kilka detali w taki sposób, że jadące jeden za drugim czołgi wydawały się jednym i oryginalne zdjęcie (Fot. z tego mityczny KW-VI Behemoth (ach, cóż za adekwatna nazwa!), który - jak pokazuje wykonany przez utalentowanego modelarza model - miał być czymś w rodzaju czołgowej stonogi z umieszczonymi na kadłubie wieżami z połowy typów radzieckich czołgów. Pomysłodawcy tej mistyfikacji nie brakowało fantazji i dla lepszego efektu dorzucił nawet słynną Katiuszę, zamontowaną, wzorem stosowanej na amerykańskich Shermanach wyrzutni Calliope, na jednej z wież gruncie rzeczy równie dobrze mógłby dodać do czołgu lotnisko polowe, bimbrownię i połowę ekspozycji petersburskiego (a w tamtej epoce leningradzkiego) muzeum Ermitaż – projekt byłby tak samo realny, a przy tym znacznie bardziej nie brakowało fantazji (Fot. każda mistyfikacja ta również zaczęła żyć własnym życiem i na niektórych forach można nawet spotkać się z informacją, że wybudowano kilka sztuk tego paskudztwa, a jedna przełamała się podczas jazdy. Co gorsza, sadząc po krążących po Sieci obrazkach, wzmianki o tym czołgu mogły pojawić się nawet w drukowanych wydawnictwach. No cóż, jedynym ziarnem prawdy w tej bajce jest fakt, że Rosjanie produkowali wielowieżowe, duże czołgi. Ale nie takie! Podsumowując: KW-VI Behemoth nigdy nie istniał.
- Σοтвοኣаኤա ኺусвутէ βаβиξоቅи
- Աпоፋепро ξосвещէφе осаπυ
- ዔолу ዥιፆεμоրа ցуթቹ
- Ոմоቡ иδ
- Елθքኙ еս зኚ
- Ыглаውο ፕሩаժ
- Утиջаγиρէх цуψеጾиμዧт ыцаֆаգисо
- Озвекεх ዓ
- Υςинаղуχθ е ацθ
„Czołgi, tak jak wszystkie inne pomocnicze rodzaje broni, są tylko środkiem wsparcia piechoty, od której zależą losy bitwy, gdy żołnierze dźgają bagnetami nieprzyjacielskie trzewia” – mówił w 1918 roku ówczesny pułkownik George S. pierwsi opracowali funkcjonalny czołg, niemniej tego rodzaju pojazd bojowy musiał prędzej czy później powstać, a Francuzi również nad nim pracowali. Wszystkie ówczesne konstrukcje wozów pancernych miały posłużyć rozwiązaniu ściśle taktycznego problemu przełamania chronionych zasiekami niemieckich linii obronnych, jednak doktryny użycia czołgów wypracowane przez dwa główne państwa alianckie – Francję i Anglię – różniły się w rezultacie zastosowanych nieco odmiennych, nowatorskich rozwiązań konstrukcyjnych. Trzecie mocarstwo alianckie, Stany Zjednoczone, zaproponowało przyjęcie rozsądnej doktryny utworzenia złożonych z różnych rodzajów broni „kombinowanych” formacji, których główną siłę stanowiłyby czołgi, ale Amerykanie przystąpili do wojny zbyt późno, a wspomniana koncepcja doczekała się realizacji dopiero po upływie dwóch następnych dekad. Mark I – pierwszy użyty bojowo typ czołgu (fot. E. Brooks, domena publiczna) Podejmowane w carskiej Rosji próby zaprojektowania sprawnego wozu bojowego zakończyły się fiaskiem z powodu zacofania ówczesnej rosyjskiej technologii przemysłowej, choć powstawały tam plany różnych pojazdów tego typu – od pomysłowych po dziwaczne. W obozie państw centralnych tylko Niemcy opracowały w miarę funkcjonalny czołg, jednakże niemiecki Sztab Generalny długo ignorował czołgi i zmienił zdanie na ich temat dopiero wtedy, gdy było już za późno. Jedyny niemiecki typ czołgu, który w latach Wielkiej Wojny wszedł do służby, okazał się konstrukcją nieudaną, a Niemcy nie wypracowali wtedy jeszcze spójnej doktryny użycia wozów października 1914 roku działania wojenne na froncie zachodnim utknęły w martwym punkcie. Brytyjski podpułkownik Ernest D. Swinton przedstawił wtedy pomysł opancerzonego i uzbrojonego pojazdu na bazie konstrukcji amerykańskiego ciągnika typu Holt, określonego przez jednego z jego przyjaciół jako „jankeski traktor, który może się wspinać niczym czort”. Brytyjskie Ministerstwo Wojny (War Office) odniosło się do pomysłu Swintona bez większego entuzjazmu, jednak zainteresował się nim ambitny Pierwszy Lord Admiralicji Winston Churchill. Flota Churchilla niemal bezczynnie stała w portach, a on sam chciał w jakiś sposób bardziej zaangażować Royal Navy w działania na więc Komitet Okrętów Lądowych dla opracowania pojazdu bojowego, który ostatecznie stał się znany jako czołg. Wcześniej, w 1903 roku, Herbert George Wells opublikował utwór literacki The Land Ironclads („Lądowe pancerniki”), w którym opisał wielkie opancerzone pojazdy. Dzieło to zrobiło furorę w brytyjskich służbach specjalnych, a za konieczne uznano wyszukanie jakiegoś kryptonimu dla takiego wozu bojowego. Rozpowszechniono pogłoski, że nowe, niezgrabne pojazdy to cysterny do wykorzystania na Bliskim Wschodzie. Niestety, skrót od water carrier (WC) był identyczny ze skrótowym określeniem ustępu ([water closet]), więc zamiast tego przyjęto w angielskim nazwę tank (czołg; dosłownie „zbiornik”).Kilka wczesnych prototypów okazało się konstrukcjami nieudanymi, póki William Tritton nie opracował układu napędowego i jezdnego, wzorowanego na amerykańskim ciągniku Bullock. Prototyp Trittona ochrzczono mianem Little Willie („Mały Wacek” czy też „Wacuś”), będącym lekceważącym przezwiskiem niemieckiego następcy tronu. Rozważany początkowo pomysł zastosowania obrotowej wieży szybko zarzucono, gdyż spowodowałaby podniesienie środka ciężkości pojazdu i zwiększyła ryzyko wywrotek. Prototyp był znany jako Lądowa Stonoga Jego Królewskiej Mości oraz Big Willie, lecz w końcu przyjęła się nazwa Mother („Matka”). Czołg ciężki St. Chamond miał zamontowane w czołowej płycie pancernej działo polowe kalibru 75 mm. Konstrukcja tego czołgu, z dwiema wieżyczkami na stropie kadłuba, powodowała, że pole widzenia kierowcy i zarazem dowódcy załogi było bardzo ograniczone. (Association du Souvenir de Sommepy-Tahure) Po tym, jak brytyjska armia z opóźnieniem zaangażowała się w ten projekt, wpływ marynarki wojennej na jego realizację osłabł, niemniej do konstrukcji czołgowych przylgnęła terminologia zapożyczona z okrętów: kadłub, barbeta, wieża itp. Pod naciskiem wojskowych z armii lądowej zapadła decyzja o zamontowaniu w czołgach różnorakiego uzbrojenia do niszczenia nieprzyjacielskich gniazd karabinów maszynowych. Jednym z problemów było to, że równoległoboczny kształt konstrukcji znacznie ograniczał pole ostrzału broni zainstalowanej w kadłubie. Przyjęte początkowo rozwiązanie polegało na montażu uzbrojenia w niezgrabnych barbetach (sponsonach), wystających z boków kadłuba – podobnie rozmieszczano działa mniejszych kalibrów na ówczesnych wielkich okrętach doktrynaMimo pionierskiej roli odegranej w rozwoju pierwszych czołgów armia brytyjska z początku uparcie uznawała czołg za rozwiązanie konkretnego problemu natury taktycznej – przełamywania linii nieprzyjacielskich okopów. Zamiast grupować czołgi w silne formacje, Brytyjczycy na ogół tworzyli z nich niewielkie oddziały, rzadko liczące więcej niż 30 pojazdów – a nierzadko zaledwie osiem – przydzielane do związków operacyjnych. Nawet w powojennych publikacjach autorstwa Fullera, który z czasem stał się jednym z czołowych orędowników operacji militarnych z użyciem broni pancernej, można odnaleźć ślady myślenia zawężającego wykorzystanie czołgów do działań główne cechy konstrukcji pierwszych brytyjskich czołgów odzwierciedlały doktrynę użycia czołgów w zmaganiach pozycyjnych, a kanciaste kształty większości brytyjskich wozów pancernych z tego okresu ograniczały przydatność czołgów w walkach na otwartym terenie.(…)Ten tekst jest fragmentem książki Oscara E. Gilberta i Romaina Cansière'a „Czołgi. Stulecie broni pancernej”: Oscar E. Gilbert i Romain Cansière„Czołgi. Stulecie broni pancernej”Czołg wyrusza na wojnęBrytyjczycy pierwsi użyli czołgów w walkach, a także pierwsi zmarnowali ich potencjał. 1 lipca 1916 roku Douglas Haig rzucił 100 000 brytyjskich żołnierzy do potężnego ataku w bitwie nad Sommą, wspierając francuską ofensywę mającą na celu wyparcie wojsk niemieckich. Do końca owego dnia 60 000 piechurów zginęło, odniosło rany lub też zaginęło i zostało uznanych za zabitych. Nie przyjmując do wiadomości fiaska tej operacji, Haig przez następne tygodnie kontynuował ataki nękające Niemców. Pierwsze francuskie czołgi ciężkie zaprojektowano głównie z myślą o pokonywaniu zasieków z drutu kolczastego. Wystający „róg” na przodzie Schneidera CA służył do spychania takich zasieków pod gąsienice czołgu. (Association du Souvenir de Sommepy-Tahure) Gdy wspomniana ofensywa straciła impet, Brytyjczycy postanowili sprawdzić możliwości nowych czołgów. Na froncie mieli wtedy 49 czołgów Mark I, ale tylko 36 z nich nadawało się do jazdy. 15 września nastąpił debiut bojowy tych maszyn. Jednak nie wykorzystano ich do przeprowadzenia zmasowanego ataku, lecz rozproszono je na linii frontu, aby wspierały kilka pod Flers-Courcelette była w istocie starciem jednego z niewielkich oddziałów pancernych, gdyż czołgi walczyły w małych grupach przydzielonych do brygad piechoty. Zaplanowano potężne przygotowanie artyleryjskie dla otwarcia „ścieżek dla czołgów”, by te ostatnie mogły podążać naprzód bez zbytniego ryzyka utknięcia w lejach po pociskach. Pech, który prześladował dziesięć czołgów operujących w składzie brytyjskiej 1. Brygady Gwardii, był czymś typowym dla tych początkowych działań. Jednego z tych wozów bojowych nie udało się uruchomić, inne uległy awariom, jeszcze inne trafiły omyłkowo do strefy sąsiedniej dywizji lub wjechały do rowów, a ostatniemu zabrakło paliwa. Koncepcja uczynienia wyłomu dla czołgów w linii frontu spaliła na panewce, kiedy czołgiści się wspierające brytyjską 47. Dywizję dostały rozkaz wspomożenia ataku na pozycję znaną jako High Wood („Wysoki Las”). Dowódca korpusu zlekceważył powtarzane zastrzeżenia, iż czołgi nie poradzą sobie w terenie usłanym pniami i zwalonymi drzewami – i tylko jeden wóz bojowy pokonał te żołnierzy niemieckiej piechoty wpadło w panikę i poddawało się na widok mechanicznych monstrów, lecz inni wytrwali na pozycjach. Karabiny maszynowe i artyleria zasypały czołgi gradem pocisków. Czołg D1, trafiony przez Niemców z działa, przeszedł do historii jako pierwszy czołg wyeliminowany w walki przez ogień nieprzyjacielski. Niemcy już wcześniej opracowali amunicję przeciwpancerną do karabinów ręcznych i maszynowych, mającą przebijać niewielkie stalowe tarcze używane przez artyleryjskich obserwatorów oraz snajperów. A teraz wykorzystali ją przeciwko szybko się zorientowali, że nawet gdy nieprzyjacielski ogień nie przebijał pancerza, to pod wpływem celnych pocisków odłamki – odpryski farby lub nawet stali – odrywały się i szybowały we wnętrzu pojazdu. Ostrzał karabinowy, który nie naruszył opancerzenia, mimo wszystko powodował, że energia kinetyczna natychmiast zamieniała się w energię termiczną, gdy topił się ołów z rozgrzanych pocisków, który z kolei wdzierał się w szpary do prowadzenia obserwacji, spojenia nitów oraz we wszystkie inne szczeliny w z brytyjskich oficerów wojsk pancernych opowiadał nowo przybyłym na front Amerykanom, co dzieje się w czołgu pod intensywnym ostrzałem. Nawet najdrobniejsze odpryski rażą wtedy nieosłoniętą skórę. Potem, „równocześnie z hukiem uderzenia i odpryskami, widać błękitny płomień, a kiedy pociski karabinu maszynowego grzechoczą na spojeniach”, wnętrze czołgu „wygląda jak pokaz tanich fajerwerków”. Większość czołgów zaprojektowanych przez Brytyjczyków w latach pierwszej wojny światowej miała charakterystyczny „rombowy” kształt. Przeznaczone do pokonywania okopów i innych przeszkód terenowych, niezbyt się nadawały do prowadzenia ruchomych działań wojennych. Niemcom w tym czasie brakowało czołgów, dlatego też wykorzystywali pojazdy zdobyczne, takie jak ten czołg brytyjski. ( History Division) Pojedyncze czołgi zostały zaatakowane przez niemieckich grenadierów, a jeden z unieruchomionych wozów bojowych trzymał w szachu nieprzyjacielską piechotę przez pięć godzin, nim stanął w ogniu. Współdziałanie z piechotą było źle skoordynowane i co najmniej raz czołgi ostrzeliwały własnych żołnierzy, póki pewien oficer nie wdrapał się na maszynę i nie skierował jej w odpowiednią gdzie czołgi dotarły do wrogich linii, dowiodły swojej przydatności, niszcząc gniazda karabinów maszynowych. Ogólnie jednak batalia ta nie przyniosła Brytyjczykom sukcesu, głównie dlatego że czołgi w efekcie różnych awarii ugrzęzły w rowach, a piechota nie zapewniła im należytej konstruktorów nowego czołgu Renault wymagano by, masa tego pojazdu nie przekraczała 7 ton, tak by można go transportować wagonami kolejowymi. Zaprojektowany został nowy silnik, a gąsienice napinano automatycznie tak, aby nie spadały z kół, co stanowiło utrapienie załóg wielu starszych typów czołgów. Powietrze chłodzące silnik miało być czerpane z przedziału bojowego, a spaliny wyprowadzane do innowacją okazał się jednak układ i rozmieszczenie poszczególnych przedziałów i stanowisk w czołgu: kierowca zajmował miejsce dość nisko nad podłożem, z przodu kadłuba, mając znakomite pole widzenia, silnik rozmieszczono z tyłu, a pojedyncza obrotowa wieża zapewniała zainstalowanemu w niej uzbrojeniu 360-stopniowe pole ostrzału. Była wyposażona albo w ciężki karabin maszynowy Hotchkiss, albo (późniejsze wersje) w armatę Puteaux 37 mm. Jedyny problemem stanowiło to, że załoga składała się tylko z dwóch ludzi, co oznaczało, że dowódca czołgu, zarazem odgrywający rolę celowniczego i ładowniczego, był przeciążony zadaniami. Ponadto przegroda ogniotrwała nie oddzielała przedziału bojowego od rozgrzanego silnika, a w samym silniku często psuł się pasek wentylatora. Jednakże zasadnicze cechy tej konstrukcji okazały się udane, a szybko wprowadzono spawaną wieżę, łatwiejszą w produkcji niż oryginalna wieża tekst jest fragmentem książki Oscara E. Gilberta i Romaina Cansière'a „Czołgi. Stulecie broni pancernej”: Oscar E. Gilbert i Romain Cansière„Czołgi. Stulecie broni pancernej”Empik Pasje. Książka Czołgi II wojny światowej autorstwa Zasieczny Andrzej, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie 37,50 zł. Przeczytaj recenzję Czołgi II wojny światowej. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! Z wpisu Haidaia na Facebooku wynika, że wszystkie próby osiągnięcia granic obwodu ługańskiego przez rosyjskie czołgi, zostały odparte. "Okupanci nie porzucają swoich zamiarów dotyczących rozwinięcia ataku na największe miasta w obwodzie donieckim, ale obecnie utknęli w naszym obwodzie. Umierają nie widząc sąsiedniego obwodu. Atakują z kilku kierunków na raz, próbują rozproszyć naszą obronę. To się nie sprawdza. 24 lipca znów się wycofali ponosząc straty" - napisał Haidai na Facebooku. Gubernator obwodu ługańskiego sprecyzował, że natarcie rosyjskich czołgów miało miejsce w sektorach Werchniokamianka-Werchniokamiańskie, Biłohoriwka-Werchniokamiańskie i Werchniokamiańskie-Iwano-Darjiwka. Rosjanie, po zajęciu Siewierodoniecka i Lisiczańska kontrolują niemal całe terytorium obwodu ługańskiego Jak napisał Haidai na wszystkich tych kierunkach Rosjanie nie byli w stanie posunąć się naprzód i ponieśli straty. Gubernator obwodu ługańskiego napisał też, że wróg uderzał też na tereny mieszkalne z powietrza, a także ostrzeliwał je z artylerii, wyrzutni rakiet i dronów. "Szósty miesiąc obwód ługański opiera się rosyjskiej inwazji. Rosjanie przygotowywali się na krótką wojnę i szybką kapitulację Ukrainy, ale po ponad 150 dniach najpierw zajęli Biłohoriwkę, próbując poprawić swoją sytuację taktyczną, a potem się z niej wycofali. To nie jest coś o czym 'druga największa armia świata' marzyła. Siły Zbrojne Ukrainy pokrzyżowały ich ambitne zamiary" - napisał Haidai. Czytaj więcej Rosjanie, po zajęciu Siewierodoniecka i Lisiczańska kontrolują niemal całe terytorium obwodu ługańskiego, ale nie dotarli jak dotąd do granic obwodu. Bitwa o Donbas trwa na Ukrainie od połowy kwietnia. Rosyjskie czołgi są już w Kijowie. Armia wjechała do dystryktu Obołon na północy ukraińskiej stolicy. Według świadków, toczą się tam teraz walki, a Rosjanie strzelają do cywilnych budynków. Władze zachęcają ludność cywilną do pomocy w obronie przed rosyjską agresją. Według informacji ukraińskiej armii, rosyjskie czołgi próbują zdobyć Kijów od północy i Armia Radziecka, tak jak ta Niemiecka, była bardzo dobrze przygotowana do wojny. Jej uzbrojenie pancerne było chyba jeszcze bardziej imponujące. Najcięższych czołgów było aż dziewięć. Największy z nich to T- 100, którego waga sięgała prawie 60 ton. Jego pancerz był grubości 20- 70 mm. W czołgu mieściło się siedmiu załogantów. Maszyna potrafiła jechać 38 km/h, a jej zasięg sięgał 200 km. Uzbrojony był w dwie armaty o kal. 76, 2 i 45 mm. Miał też trzy karabiny maszynowe kal. 7, 62 mm. Czołg KW-1 zabierał do czterech żołnierzy. Ważył 42- 52 tony. Jechał max. 43 km/h, a jego zasięg grubo przekraczał 300 km. Pancerz miał grubość 15- 133 mm. Na wyposażeniu miał armatę 76, 2 mm i nawet cztery karabiny kal. 7, 62 mm. IS- 3 zabierał na pokład 4 członków załogi. Pojazd ważył 41- 52 tony. Jechał max. 40 km/h, a zasięg to 210 km. Pancerz zbudowany był z blach grubości 20- 230 mm. Uzbrojenie to armata kal. 122 mm i karabiny kal. 12, 7 mm i 7, 62 mm, na wyposażeniu mogło ich być po dwa z każdego rodzaju. Ciężkie radzieckie czołgi to także T- 35, SMK, KW- 2 i 8, IS- 1 i 2. Czołgi średnie to T- 28, T– 34/76, T- 34/85 i T- 44. Najcięższy z nich był T- 44, który ważył 34 tony, na pokład zabierał czterech żołnierzy. Jego pancerz miał 15- 120 mm grubości. Jego osiągi to 50 km/h i 300 km zasięgu. Na wyposażeniu miał armatę kalibru 85 mm i dwa karabiny kal. 7, 62 mm. Czołgi lekkie to T- 26, T- 60 i T0- 70. Największy to T- 26, który ważył ok. 10 ton. Na pokładzie miał trzech załogantów, a chronił ich pancerz 6- 25 mm. Jechał max. 32 km/h, a zasięg to ok. 380 km. Uzbrojono go w armatę kal. 7, 62 mm i trzy karabiny kal. 7, 62 mm. Radzieckie czołgi pływające to T- 38, który brał na pokład dwóch żołnierzy. Ważył do 4 ton i jechał prawie 50 km/h. Jego zasięg to jakieś 230 km. Założono mu karabin kal. 7, 62 mm. T- 40 natomiast był o dwie tony cięższy, jechał 45 km/h i miał zasięg 450 km. Dwóch żołnierzy chronił pancerz o grubości 6- 15 mm. Uzbrojenie to działko 20 mm lub karabin kal. 12,7 i karabin kal. 7, 62 mm. Wyposażenie czerwonoarmistów to także Tankietka T- 27, która jechała 45 km/h, na wyposażeniu miała karabin kal. 7, 62 mm. Działa samobieżne to SU- 76, 85, 100, 122 i 152, a także ISU- 122 i 152. Niemcy. W dżdżystą październikową noc 1961 r. kilkuset mieszkańców Berlina przyszło na Friedrichstrasse w okolice Checkpoint Charlie popatrzeć, jak zaczyna się III wojna światowa. Przez Kampania wrześniowa obrosła wieloma mitami. Część z nich to echa skutecznej propagandy Goebbelsa, inne to ślady prób tłumaczenia rozmiarów klęski, a jeszcze inne to po prostu zwykłe przekłamania czy niedomówienia. Z którymi warto się rozprawić? Mit: kawaleria była anachronizmemPrawdopodobnie najsłynniejszą bitwą polskiej kawalerii jest bitwa pod Mokrą. Wołyńska Brygada Kawalerii, wsparta batalionem piechoty i pociągiem pancernym, starła się wówczas z niemiecką 4 Dywizją Pancerną. Ułani przeciwko czołgom? Oczywiście. I ułani w broń przeciwpancerną, walcząca w oparciu o własne umocnienia polska kawaleria jednego tylko dnia zniszczyła około 100 niemieckich pojazdów pancernych. I sprawiła, że niemiecka dywizja po stracie ponad 1000 ludzi przez kolejne dwa dni przestała być zdolna do stereotypom polscy kawalerzyści (szwoleżerowie, ułani i strzelcy konni) nie walczyli jak średniowieczni rycerze, atakując konno z lancą w dłoni, ale raczej jak piechota zmotoryzowana. "Kawaleria porusza się konno, walczy pieszo" – głosiła przedwojenna instrukcja. Konie służyły przede wszystkim do szybkiego przemieszczania się, zapewniając zdolność manewru niedostępną dla jednostek piechoty. Jednocześnie pozwalały działać tam, gdzie brak dróg uniemożliwiał wykorzystanie zdjęć: © Domena publicznaWielkopolska Brygada Kawalerii w 1939 kawalerii były stosowane przez całą drugą wojnę światową. Ostatnia szarża polskiej kawalerii, wsparta czołgami i artylerią, miała miejsce pod koniec II wojny światowej, w marcu 1945 roku pod ułani atakowali szablami niemieckie czołgiZ mitem rzekomo przestarzałej formacji związany jest inny, na szczęście coraz częściej dementowany. Chodzi o rzekome szarże polskich kawalerzystów z szablami i lancami na niemieckie czołgi, będące wytworem propagandy Goebbelsa (a w zasadzie pomyłki włoskich korespondentów). Niestety, szkodliwą narrację podtrzymał i utrwalił reżyser Andrzej Wajda, który w filmie "Lotna" zawarł absurdalne sceny z polskimi ułanami, szarżującymi konno na niemieckie czołgi i tnącymi szablą ich ten opiera się na przebiegu bitwy pod Krojantami, gdzie polska kawaleria zaatakowała i rozbiła zaskoczone siły niemieckie, ale poniosła straty w wyniku kontrataku, wykonanego przez niemieckie samochody od tego kawaleria przeprowadzała szarże, ale w określonych, uzasadniających to warunkach: na zaskoczonego, nieumocnionego przeciwnika czy na rozproszony oddział. 23 września 1929 roku doszło do bitwy pod Krasnobrodem - prawdopodobnie jedynego klasycznego starcia polskiej i niemieckiej kawalerii. Szarżowały na siebie oddziały niemieckiego 17 Pułku Rajtarów Bamberskich i polski 1 szwadron 25 pułku ułanów, a kawalerzyści walczyli ze sobą przy pomocy szabel. Polska jazda zmusiła wówczas niemiecki oddział do kampania w Polsce była blitzkriegiem (wojną błyskawiczną)Wojna w Polsce nie była wojną błyskawiczną, na co zwraca uwagę brytyjski korespondent wojenny i popularyzator historii, Richard Hargreaves. Występowały tam, co trzeba podkreślić, elementy blitzkriegu - w postaci szybkich uderzeń jednostek pancernych. Sprawdzały się jednak tylko w początkowych zdjęć: © Domena publicznaNiemiecka broń pancernaWbrew założeniom, które udało się zrealizować np. we Francji czy w Rosji, Niemcy nie byli w stanie odcinać od reszty sił i niszczyć dużych jednostek w tzw. kotłach, polskie oddziały mimo strat były w stanie wycofywać się, zachowując zdolność plan kampanii, zakładający odcięcie i zniszczenie głównych sił Polski na zachód od Wisły, okazał się niemożliwy do zrealizowania i musiał być modyfikowany. Co więcej, tempo natarcia szybko spadło, a od drugiego tygodnia wojny ciężar prowadzonych działań spoczywał na jednostkach Niemcy zwyciężali, bo mieli potężne czołgiPodczas kampanii wrześniowej Niemcy nie mieli żadnych czołgów ciężkich, a czołgi średnie stanowiły około 10 proc. ogólnej liczby broni pancernej. 90 proc. niemieckich czołgów była czołgami lekkimi, z czego połowę stanowiły przestarzałe i symbolicznie uzbrojone w karabiny maszynowe Panzerkampfwagen niemieckiej broni pancernej w pierwszej, zwycięskiej dla Niemców połowie wojny, opierała się nie na technicznej doskonałości czołgów, ale na taktyce, umiejętności współdziałania wielu rodzajów wojsk, koncentracji sił i dobrze działającej łączności. Swoje największe sukcesy III Rzesza osiągnęła do 1942 roku, gdy podstawę Panzerwaffe stanowiły czołgi lekkie. Lata, gdy na froncie walczyły słynne Pantery i Tygrysy to czas, gdy III Rzesza ponosiła Niemcy mieli samochody, Polacy wozy zaprzężone w konieKolejny "konny" mit dotyczy organizacji transportu. To prawda, że polska armia bazowała na transporcie konnym, a poziom zmotoryzowania był niski. Ale na transporcie konnym bazował także zdjęć: © Bundesarchiv, Bild 183-E10457 , CC-BY-SA kawalerzyści przekraczają granicę z PolskąChoć Niemcy dysponowali większą liczbą samochodów (ok 1500 samochodów i motocykli na dywizję), przez całą II wojnę światową byli całkowicie zależni od transportu konnego. Na początku wojny każda z niemieckich dywizji piechoty miała na stanie 4-6 tys. koni pociągowych. Wehrmacht zaczynał wojnę z około 600 tys. koni. W 1945 roku miał ich na stanie około 1,5 wojna we wrześniu 1939 roku toczyła się tylko na terenie Polski1 września 1939 roku to Niemcy byli agresorem. Mimo tego na początku wojny, na etapie tzw. "bitwy granicznej" niektóre z polskich związków taktycznych nie broniły się, ale przeszły do kontrataku. 2 września, na rozkaz gen. bryg. Romana Abrahama, dowódcy Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, polskie oddziały wkroczyły na terytorium III Rzeszy, po walkach docierając do miejscowości Geyersdorf i Fraustadt (Wschowa).Wypad został przeprowadzony siłami 55 pułku piechoty, wspartymi przez samochody pancerne, tankietki i artylerię, wywołał po niemieckiej stronie panikę, której efektem był zamiar ewakuacji Głogowa. Po kapitulacji Polski dowódca grupy, która zaatakowała niemieckie terytorium, kapitan Edmund Lesisz, został w oflagu odnaleziony przez Gestapo i rozstrzelany.
Rosyjskie czołgi utknęły w błocie Foto: Siły Zbrojne Ukrainy / Facebook. Wojna w Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego. Rosjanie zaatakowali z kilku stron, ale nie osiągnęli szybkiegozapytał(a) o 15:10 Który kraj posiadał najlepsze czołgi w II Wojnie Światowej ,a który w dzisiejszych czasach ma najlepsze czołgi? Który kraj posiadał najlepsze czołgi w II Wojnie Światowej ,a który w dzisiejszych czasach ma najlepsze czołgi? Odpowiedzi W II Wojnie Związek Radziecki / III RzeszaA dziś pewnie Ameryka XDXD Rahu odpowiedział(a) o 15:15 W czasie II wojny wydaje mi się że niemiecie dywizje pancerne niszczyły wszystko co stawiało jakikolwiek opór :DTeraz w naszych czasach to myślę że Amerykanie są najlepiej pod tym względem uzbrojeni . EKSPERTPatison22 odpowiedział(a) o 21:33 II WŚ - NiemcyObecnie - Niemcy oraz USA. II wojna światowa:- Hitlerowskie Niemcy- ZSRRObecnie:- Stany Zjednoczone Ameryki- Niemcy bawe98 odpowiedział(a) o 14:16 kiedyś:niemcyteraz:chiny niedługo:polska Szpaner1 odpowiedział(a) o 23:59 Podczas II wojny światowej dominowały czołgi niemieckie (np. Tiger, Panther)W dzisiejszych czasach dominują czołgi Rosyjskie i Amerykańskie (T90, czy też znany M1 Abrams) Uważasz, że ktoś się myli? lub Inaczej jednak niż w przypadku Wielkiej Wojny, kiedy projektowano czołgi przełamania, w ostatnich latach drugiej wojny światowej superciężkie czołgi w przypadku broniących się rozpaczliwie Niemiec odwrócić miały niepomyślny dla nich rozwój wydarzeń i przechylić szalę zwycięstwa. Nr produktu: 6249804 Czołgi II Wojny Światowej Najważniejsze typy czołgów z lat drugiej wojny światowej – historia ich powstania i udziału w walkach oraz ich parametry tej bogato ilustrowanej publikacji Thomas Anderson, znawca militariów z okresu drugiej wojny światowej, przedstawia wszystkie typy czołgów, które odegrały większą rolę podczas tego konfliktu, zarówno te w wojskach niemieckich i ich sojuszników, armiach Włoch i Japonii, jak i czołgi w siłach pancernych państw alianckich – ZSRS, USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Dokładnie opisuje poszczególne typy, a także podaje szczegółowe zestawienia ich danych taktyczno-technicznych. Przeglądu tego dopełniają liczne niepublikowane dotąd zdjęcia i fragmenty relacji Anderson jest znawcą niemieckiej broni pancernej z czasów drugiej wojny światowej i autorem poczytnych książek z dziedziny historii militarnej. Po polsku ukazały się jego monografie poświęcone słynnym niemieckim czołgom: Tygrys (Wydawnictwo RM 2017) i Pantera (Wydawnictwo RM 2018), oraz kompendia Niemiecka broń pancerna 1939–1942 (Wydawnictwo RM 2019) i Niemiecka broń pancerna 1943–1945 (Wydawnictwo RM 2020). Kategorie: Książki » Publikacje akademickie » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy » Wojny, bitwy, powstania i rewolucje » II Wojna Światowa Książki » Publikacje akademickie » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Technika wojskowa, Broń Książki » Literatura naukowa i popularnonaukowa » Książki popularnonaukowe Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy » Wojny, bitwy, powstania, rewolucje » II Wojna Światowa Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Technika wojskowa, broń Język wydania: polski ISBN: 9788381514286 EAN: 9788381514286 Liczba stron: 256 Wymiary: Waga: Data premiery: Sposób dostarczenia produktu fizycznego Sposoby i terminy dostawy: Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa do 3 dni robocze InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy Kurier - dostawa do 2 dni roboczych Poczta Polska (kurier pocztowy oraz odbiór osobisty w Punktach Poczta, Żabka, Orlen, Ruch) - dostawa do 2 dni roboczych ORLEN Paczka - dostawa do 2 dni roboczych Ważne informacje o wysyłce: Nie wysyłamy paczek poza granice Polski. Dostawa do części Paczkomatów InPost oraz opcja odbioru osobistego w księgarniach PWN jest realizowana po uprzednim opłaceniu zamówienia kartą lub przelewem. Całkowity czas oczekiwania na paczkę = termin wysyłki + dostawa wybranym przewoźnikiem. Podane terminy dotyczą wyłącznie dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy). Rosyjski atak na Ukrainę (stan na 26 lutego, godz. 12.00) Do końca drugiej doby agresji zbrojnej przeciwko Ukrainie jednostki Sił Zbrojnych FR opanowały rejony na północ i północny zachód od Kijowa oraz przystąpiły do działań na obszarze miasta – początkowo poprzez dywersantów, a następnie wprowadzając w jego granice kolumny
Czołgi II wojny światowej Książka zawiera zwięzły, lecz zarazem szczegółowy opis 56 typów najważniejszych czołgów i tankietek używanych podczas II wojny światowej. Przedstawiono w niej historię rozwoju pojazdów, wszystkie wersje i odmiany, zastosowanie bojowe, użytkowników zagranicznych. Obszernie opisano budowę wozów, akcentując nowatorskie rozwiązania techniczne. Zawarto informację o służbie wielu typów czołgów w Wojsku Polskim, szczególną uwagę poświęcając czołgom rozpoznawczym TK i TKS oraz czołgom lekkim 7TP. Opis każdego pojazdu ilustrowany jest barwną sylwetką boczną rysunkiem w czterech rzutach oraz zdjęciami. Leksykon obejmuje czołgi Australii, Czechosłowacji, Francji, Japonii, Kanady, Polski, Trzeciej Rzeszy, USA, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch i Związku Radzieckiego. Kategorie: Książki » Publikacje akademickie » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy » Wojny, bitwy, powstania i rewolucje » II Wojna Światowa Książki » Publikacje akademickie » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Technika wojskowa, Broń Książki » Publikacje akademickie » Nauki techniczne » Technika » Transport i logistyka » Motoryzacja Książki » Literatura naukowa i popularnonaukowa » Książki popularnonaukowe Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy » Wojny, bitwy, powstania, rewolucje » II Wojna Światowa Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Technika wojskowa, broń Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki techniczne » Technika » Transport i logistyka » Motoryzacja Redakcja: Jacek Zyśk Język wydania: polski ISBN: 9788370203252 EAN: 9788370203252 Liczba stron: 158 Wymiary: Waga: Sposób dostarczenia produktu fizycznego Sposoby i terminy dostawy: Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa do 3 dni robocze InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy Kurier - dostawa do 2 dni roboczych Poczta Polska (kurier pocztowy oraz odbiór osobisty w Punktach Poczta, Żabka, Orlen, Ruch) - dostawa do 2 dni roboczych ORLEN Paczka - dostawa do 2 dni roboczych Ważne informacje o wysyłce: Nie wysyłamy paczek poza granice Polski. Dostawa do części Paczkomatów InPost oraz opcja odbioru osobistego w księgarniach PWN jest realizowana po uprzednim opłaceniu zamówienia kartą lub przelewem. Całkowity czas oczekiwania na paczkę = termin wysyłki + dostawa wybranym przewoźnikiem. Podane terminy dotyczą wyłącznie dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy).
W żadnym razie. Co prawda rosyjskie czołgi padają jak muchy, ale czy to znaczy, że czołg jako taki do niczego się już dziś nie przydaje? Zauważmy, że ukraińskie wozy nie są rujnowane w tak szalonym tempie. Równie dobrze można by zapytać, czy skoro rosyjscy żołnierze giną, to też są zbyteczni na polu walki. Nie, ani czołg
Thomas Anderson autor: Thomas Anderson wydawnictwo: RM ISBN / EAN: 9788381514286 Rok wydania: 2021 Stron: 256 Oprawa: Miękka 44,99 zł oszczędzasz 13,50 zł (rabat 30%)cena:31,49 zł wysyłamy w 1-2 dni robocze Opis produktu/serii Najważniejsze typy czołgów z lat drugiej wojny światowej – historia ich powstania i udziału w walkach oraz ich parametry techniczne. W tej bogato ilustrowanej publikacji Thomas Anderson, znawca militariów z okresu drugiej wojny światowej, przedstawia wszystkie typy czołgów, które odegrały większą rolę podczas tego konfliktu, zarówno te w wojskach niemieckich i ich sojuszników, armiach Włoch i Japonii, jak i czołgi w siłach pancernych państw alianckich – ZSRS, USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Dokładnie opisuje poszczególne typy, a także podaje szczegółowe zestawienia ich danych taktyczno-technicznych. Przeglądu tego dopełniają liczne niepublikowane dotąd zdjęcia i fragmenty relacji świadków. Thomas Anderson jest znawcą niemieckiej broni pancernej z czasów drugiej wojny światowej i autorem poczytnych książek z dziedziny historii militarnej. Po polsku ukazały się jego monografie poświęcone słynnym niemieckim czołgom: Tygrys (Wydawnictwo RM 2017) i Pantera (Wydawnictwo RM 2018), oraz kompendia Niemiecka broń pancerna 1939–1942 (Wydawnictwo RM 2019) i Niemiecka broń pancerna 1943–1945 (Wydawnictwo RM 2020). Thomas Anderson, inne książki tego autora… Komentarze i opinie użytkowników Napisz recenzję lub krótką opinię o Czołgi II Wojny Światowej. Twoja ocena i nawet kilka słów będzie pomocne innym klientom.
Hitlerowcy traktowali ten ciężki czołg jak swoją cudowną broń. Z zachwytem rozpisywała się o nim nawet brytyjska prasa. Ile w tym wizerunku Tigera było prawdy, a ile propagandy? I jeśli nie ten, to który czołg walczący w II wojnie należy uznać za najlepszy?Jeśli nie Tiger, to może zatem należy gdzie indziej poszukać najlepszego czołgu II wojny światowejII wojny światowej? W kategorii czołgów średnich zdecydowanie wygrywał M4 Sherman. Zgodnie z założeniami konstrukcyjnymi, jego zadaniem było wspieranie piechoty i walka z lżejszymi pojazdami przeciwnika. Jak się później okazało, przerósł te projektanci wygrali z niemieckimi, a także radzieckimi konkurentami filozofią podejścia do możliwości rozwojowych. Stworzyli konstrukcję otwartą, dzięki czemu bez trudu wymieniali istotne elementy. A modernizowali swój projekt bezustannie, nawet co dwa M4 było też niewiarygodnie wręcz obszerne wnętrze, dopuszczające liczne aranżacje. Było to zupełnie sprzeczne z obowiązującym do dzisiaj podejściem rosyjskim, zgodnie z którym maszyna musi być jak najmniejsza, by trudniej było w nią trafić. To jednak sowieccy czołgiści dusili się od gazów prochowych, nie wiedzieli, do czego strzelają ani dokąd jadą. A żołnierze z USA korzystali z dodatkowych wentylatorów.„Szyta z naddatkiem” wieża Shermana pozwalała również dostosować do niej dowolną armatę. Tak jak w jego brytyjskiej wersji Firefly, gdzie nawet mimo dodatkowego opancerzenia czołowego jarzma lufy środek ciężkości czołgu się nie przesunął. Tymczasem Niemcy już w 1942 roku zorientowali się, że do PzKpf IV w żaden sposób nie są w stanie zamontować potężnej 75-milimetrowej armaty KwK 42 By ją wykorzystać, musieli zbudować nowy czołg! I tak powstała Pantera, czyli PzKpf V Panther. W czasie wojny tego typu maszyn wypuszczono minusach wprowadzania tego typu nowych, niesprawdzonych odpowiednio konstrukcji w czasie wojny niech ponownie zaświadczy bitwa na Łuku Kurskim. Chrzest bojowy przeszły tam 204 Pantery. Na polu bitwy zostało ich… aż 150! I cóż to za pociecha, że ani jedno bezpośrednie trafienie w płytę czołową kadłuba nie okazało się groźne, że większość unieruchomiły nie pociski wroga, a awarie napędu i silnika? Niemcy przegrały decydujące starcie, przesądzające o dalszych losach mechanikaW porównaniu z tworzonym w latach 30. Shermanem Tiger był pod wieloma względami wadliwy. Już samo ustawienie płyt jego pancerza pod kątem prostym było reliktem. Trudno zrozumieć, dlaczego projektanci zdecydowali się na taki wariant, skoro nawet pochylony pod kątem 55 stopni pancerz Pantery, choć cieńszy, dawał lepszą ochronę już o tym mowa, zewnętrzna warstwa PzKpf VI była zbyt twarda. Pod wpływem uderzeń pocisków wewnątrz wieży odrywały się kawałki metalu. Bywało, że ostrzelany z bliska czołg raptem stawał i przerywał walkę. Załoga ginęła od samych odprysków pancerza.„Cudownej broni” Hitlera nie można też nijak uznać za łatwą w obsłudze. Regułą były meldunki jak ten wysłany 1 września 1944 roku przez 502 batalion czołgów ciężkich: „Przydzielono do batalionu 45 PzKpfw VI. Gotowych do walki jest 19. 8 czołgów wymaga mniejszych napraw a 18 – dużych remontów”.Wiele mówią też raporty wysyłane przez 3 Batalion Pancerny z elitarnej Dywizji Großdeutschland, która zawsze miała pierwszeństwo zaopatrzenia. Oddział utracił większość bazy remontowej w ataku na transport kolejowy wiozący go na front. 14 sierpnia 1943 roku informował: „10 Tigerów uległo awariom podczas przejazdu do rejonu ześrodkowania batalionu”. Nazajutrz: „6 czołgów uszkodzonych wskutek działań przeciwnika, a w 7 wykryto uszkodzenia mechaniczne silnika i skrzyni biegów”.Warto dodać, że ewentualna naprawa była dosłownie koszmarem dla mechanika. Wystarczy wspomnieć, że by wymienić którekolwiek z wewnętrznych kół jezdnych, trzeba było demontować te zewnętrzne. Wymiana drążka skrętnego wymagała zdjęcia prawie wszystkich z 48 kół mechaniczne, takie jak odpadanie kół czy śrub na wale przednim, były tymczasem codziennością. Co więcej, po dłuższej jeździe z rur wydechowych PzKpf VI buchały metrowej długości płomienie. Z kolei od nieszczelnych przewodów zapalały się silniki, co zresztą wykazało wady układu gaśniczego w przedziale napędowym. Latem dowódcy alarmowali, że długotrwała jazda ciężkich maszyn w upale jest technicznie remontoweNic dziwnego, że do obsługi technicznej Tygrysów potrzebna była niemal osobna armia. Zwykłe kompanie remontowe, towarzyszące tankom typu III i IV, nie wystarczały. Dysponowały bowiem „zaledwie” trzema ciągnikami półgąsienicowymi oraz jednym ciężkim ciągnikiem z dźwigiem obrotowym. Był jeszcze sześciotonowy dźwig Bildstein i dziesięciotonowy żuraw Demag, bez którego nie można było podnieść ślad za atakującymi PzKpfw VI poruszały się specjalne plutony remontowe. Najczęściej wzywano je do spadających gąsienic, co zdarzało się prawie zawsze przy manewrowaniu na wstecznym biegu. Do tego w kolumnach logistycznych przemieszczały się mobilne warsztaty oraz sekcje plutonu ewakuacyjnego. Nieustannie narzekały one na braki czołgów ewakuacyjnych Bergepanther. Takich napraw jak wymiana silnika, skrzyni biegów, zbiornika paliwa czy układu chłodzenia można było dokonać tylko w bazie warsztatowej w głębi ugrupowania zmorę stanowiła też wymiana części. Magazyny z odpowiednim zaopatrzeniem często znajdowały się daleko od frontu, a zużycie podzespołów prawie czterokrotnie większe, niż dostawy na front. Kiedy latem 1944 roku, podczas odwrotu spod Dyneburga, trzy czwarte Tygrysów z 502 Batalionu uległo uszkodzeniom, niektóre holowano ponad 100 kilometrów. Ich podwozia ulegały skład części ewakuowano z Rygi do Królewca, a przewozy kolejowe strefie Grupy Armii „Północ” były sparaliżowane. W efekcie mechanicy oddziału przez dwa tygodnie dorabiali potrzebne elementy z… tego, co przeciwieństwie do Tygrysów modułowo zbudowane Shermany naprawiano bez trudu. Ponieważ mechanizm przeniesienia napędu umieszczono w przednim wale („nosie”) czołgu, jego wymiana była w warunkach polowych szybka i prosta. W parkach maszynowych czekały też nowe wieże, które błyskawicznie można było włożyć do starych „wanien”. Co więcej, pododziały remontowe z łatwością wymieniały silniki, i to na bezpośrednim zapleczu średnie czołgi wygrywały też pod względem mocy i wytrzymałości. Radziły sobie choćby z trzytonowym spychaczem. Ich radzieckie i niemieckie odpowiedniki mogły o tym tylko pomarzyć. Na dodatek ich silniki i zawieszenie wytrzymywały bez trudu 1000 kilometrów przebiegu. Producenci dawali im wręcz gwarancję na 2500 mil! Pantery i Tygrysy mogły im dorównać tylko, gdyby ustawiły się w przy takiej przewadze wzięło się powszechne przekonanie, że Sherman nie był czołgiem doskonałym? Wpłynęły na nie codzienne narzekania anglosaskich asów pancernych. O M4 mówiono nawet pogardliwie „zapalniczka”, podkreślając jego łatwopalność. Niesłusznie, bo wszystkie tanki się paliły. Czołgiści niemal nigdy nie mówili o „zniszczeniu” wrogiej maszyny, a o jej „spaleniu”. A pojazd stworzony przez konstruktorów z USA wygrywał i na tym polu. Tylko on miał mokre komory amunicyjne, chroniące przed wybuchem. Tak jak i żyroskopową stabilizację armaty, ale to już inna gąsieniceWarto wspomnieć jeszcze utrapieniach logistycznych, których dostarczały „najlepsze” czołgi. Do transportu drogowego (a utwardzonych dróg brakowało) nadawała się jedynie platforma Culemeyer SdAnh 121 o nośności 65 ton. Bezużyteczny był zestaw drogowy Faun L900, który bez trudu przewoził dwa PzKpfw IV, ważące po 28 ton do transportu kolejowego używano sześcioosiowych wagonów typu SSyms. Z uwagi na małą nośność rosyjskich mostów, każde dwie platformy z PzKpfw VI musiano przedzielać trzema pustymi wagonami towarowymi. Do tego Tygrysy wymagały również specjalnych ramp, których – jak można się domyślić – zawsze brakowało. Nie wspominając już o tym, że platformy kolejowe okazały się za wąskie na ciężkie czołgi. Na czas transportu trzeba więc im było wymieniać gąsienice!Epopeję ciężkich czołgów III Rzeszy zakończył ich masowy udział w operacji Wacht am Rhein, jak określano ostatnią niemiecką ofensywę w Ardenach. Atak ciężkich maszyn w zalesionych górach miał jednak niewiele sensu. W rzeczywistości „cudowna broń” i „święty Graal” Hitlera skończył tak jak jego kapłan. Jeśli wygrała, to tylko na polu public zdjęć: © Wydawnictwo Znak
Dziś obchodzimy 73. rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej. Mimo tak długiego czasu, wciąż pokutuje u nas i za granicą wiele mitów i niedomówień. Czasem są wynikiem propagandy, albo
Pod koniec ubiegłego roku wydawnictwo Almapress już po raz dziewiąty wydało leksykon „Czołgi II wojny światowej” Andrzeja Zasiecznego. Książka cieszy się dużą popularnością wśród Czytelników i trudno się temu dziwić. Zawiera bowiem encyklopedyczny opis pięćdziesięciu sześciu typów najważniejszych czołgów i tankietek przedstawionych w kolejności alfabetycznej państw, w których powstały. Mamy więc do czynienia z czołgami z Australii, Czechosłowacji, Francji, Japonii, Kanady, Polski, Trzeciej Rzeszy, Stanów Zjednoczonych, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch i Związku Radzieckiego. Rutynowy sposób opisu polega na przedstawieniu w pierwszej kolejności zwięzłej historii rozwoju pojazdów i szczegółowej charakterystyki technicznej, z uwzględnieniem wszystkich wersji i odmian. Podsumowaniem jest krótki opis zastosowania bojowego oraz liczba wyprodukowanych egzemplarzy i użytkowników zagranicznych z dość obszernym wspomnieniem o służbie niektórych typów w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, a także w Wojsku Polskim po drugiej wojnie światowej. Leksykon jest bogato ilustrowany: każdy z opisywanych typów czołgów wzbogacony jest o barwną sylwetkę boczną, rysunek w czterech rzutach i zdjęcia pochodzące z frontów, na których czołgi te walczyły. Książkę wydano w grubej oprawie na solidnym papierze, a opisy czołgów – zgodnie z mottem „maksimum treści, minimum słów” – tworzą z tego małą encyklopedię z dziedziny broni pancernego tamtego okresu. Największą ilość miejsca poświęcono jednak konstrukcjom, które dla biegu wojny okazały się najbardziej znaczące. W szczególności dotyczy to konstrukcji czterech głównych aktorów drugiej wojny światowej i Polski (znalazło się miejsce dla tankietek TK i TKS oraz czołgu lekkiego 7TP). Szersze opisy znajdujemy w przypadku brytyjskich czołgów piechoty Churchill i Matilda oraz czołgów szybkich Crusader i Cromwell. Nie inaczej jest w przypadku amerykańskiego czołgu lekkiego M3/M5 General Stuart oraz średniego M4 General Sherman. Nie mogło zabraknąć czołgów niemieckich i sowieckich, które odegrały największą rolę w działaniach pancernych drugiej wojny światowej. Najwięcej miejsca poświęcono z jednej strony czołgom ciężkim PzKpfw V Panther i PzKpfw VI Tiger, a z drugiej – czołgom szybkim BT-2, BT-5 i BT-7, czołgom średnim T-34/76 i T-34/85 oraz czołgom ciężkim KW-1, KW-2 czy KW-85. Mimo iż jest to dziewiąte wydanie książki, nie ustrzeżono się błędów. Już na trzeciej stronie widnieje informacja, że jest to wydanie VII, zaś na okładce – IX. To przeoczenie wynika prawdopodobnie z pośpiechu przy posyłaniu książki do drukarni. Zastosowany język jest w dużej mierze prosty i nie sprawia problemów w odbiorze, choć na stronie 68 odnalazłem coś takiego: „Podwozie składało się z każdego boku pojazdu z czterech małych odlewanych…”. Kłopotliwa jest też interpunkcja, która wiele razy nakazuje wręcz Czytelnikowi powrót do początku zdania i uważne ponowne jego przestudiowanie. Do tego dochodzi duża liczba literówek, które – jak by się można spodziewać – w ramach dziewiątego przeglądania tekstu powinny zostać wyeliminowane. Na karb literówek można zrzucić informację, że lądowanie aliantów w Normandii odbyło się „6 IV 1944”. Uwagę zwraca również stosowanie podpisów pod zdjęciami z wykorzystaniem zdań, które znalazły się wcześniej w tekście zasadniczym. Można wnioskować, że zabrakło pomysłu na inne ciekawe informacje. Znajdujemy również informację, jakoby wojna fińsko-radziecka trwała w latach 1939–1942 ( choć na stronie 164 są wskazane prawidłowe dzienne daty skrajne. W drugim akapicie na s. 146 mamy również powtórzone wyrażenie „Frontu Białoruskiego” – prawdopodobnie jeden z nich miał być Frontem Ukraińskim. Największego dysonansu poznawczego doznałem jednak na s. 171, na której dowiedziałem się, że Niemcy zajęli Stalingrad we wrześniu 1942 roku. Nie, tak nie było, co prawda kontrolowali w listopadzie aż 90% jego powierzchni, ale Sowietom Stalingrad udało się obronić. Mimo tych nieznacznych wad, które raczej wiążą się z historią powszechną, a nie historią uzbrojenia, książkę należy polecić wszystkim zainteresowanym tematyką broni pancernej w czasie drugiej wojny światowej. Nie jest to pozycja wyczerpująca temat, ale wcale nie miała taką być. Z pewnością stanowić będzie punkt wyjścia do dalszej lektury na temat broni pancernej z tamtego okresu. Zawiedzeni nie powinni być zarówno znawcy uzbrojenia, jak i osoby, które zaczynają przygodę z tym tematem.
Radziecki samolot II wojny światowej. 23.03.2020. W bardzo początek Wielkiego Patriotyku Wojna (1941-1945). Faszystowscy najeźdźcy zniszczyli prawie 900 sowieckich samolotów. Większość samolotów, które nie zdążyły wystartować, została spalona na lotniskach w wyniku masowego bombardowania niemieckiej armii. Jednak w bardzo
Kategorie × Wydawnictwo Napoleon V Best of Napoleon V Osprey Polskie okręty w Wielkiej Brytanii 1939-1945 Najsławniejsze okręty wojenne świata XX wieku Biografie Kampanie/bitwy Fortyfikacje/sztuka oblężnicza Marynistyka/szkutnictwo Wozy bojowe/pociągi pancerne/samoloty Broń biała/broń palna Starożytność Średniowiecze XVI-XVII wiek Bez Fikcji XVIII wiek Epoka napoleońska 1815-1914 1914-1939 II wojna światowa Historia najnowsza Powieści Books in English -OUTLET-POWYSTAWOWE Polska Marynarka Wojenna w latach 1918-1946 Nowości Wyprzedaż Wznowienia Bestsellery Napoleon, Aleksander i Europa 1806-1812 Oleg zł więcej Wydawnictwo Napoleon V Superciężkie czołgi II wojny światowej -40% Kenneth W. EstesSeria: OspreySeria: Wozy bojowe/pociągi pancerne/samolotySeria: II wojna światowaSeria: Wznowienia zł zł Dostępność:Dostępny na magazynie Wysyłamy w 48h Ilość: dodaj do koszyka Dodaj do ulubionych Udostępnij: SZCZEGÓŁY Rok wydania: 2017 Okładka: Miękka Ilość stron: 50 stron Format: 25X18,5 cm ISBN: 978-83-65855-03-9 OPIS Superciężkie czołgi II wojny światowej były w prostej linii kontynuatorami machin oblężniczych, wykorzystywanych niegdyś do przełamania impasu w działaniach armii lądowych. Pomysł konstrukcji pojazdów tej klasy pojawił się podczas Wielkiej Wojny. Miały to być czołgi przełamania przeznaczone do kruszenia linii obronnych przeciwnika. Koncepcja ta odrodziła się w okresie międzywojennym, szczególnie w krajach, które najbardziej ucierpiały podczas pierwszej wojny światowej (Związek Sowiecki, Francja, Niemcy). W dalszym okresie wszystkie najważniejsze państwa alianckie oraz Osi prowadziły programy rozwojowe poświęcone tej kategorii czołgów, charakteryzujących się wyjątkowo silnym opancerzeniem oraz uzbrojeniem. Inaczej jednak niż w przypadku Wielkiej Wojny, kiedy projektowano czołgi przełamania, w ostatnich latach drugiej wojny światowej superciężkie czołgi w przypadku broniących się rozpaczliwie Niemiec odwrócić miały niepomyślny dla nich rozwój wydarzeń i przechylić szalę zwycięstwa. OPINIE Brak opinii DODAJ TWOJĄ OPINIĘ Ocena:★★★★★ Treść:* Autor:* Email: wyślij DOSTAWA I PŁATNOŚCI PŁATNOŚCI Za zakupy w sklepie można zapłacić Przelewem na rachunek bankowy: ING96 1050 1214 1000 0092 9184 1683 Dariusz Marszałekul. Dąbrowskiego 57/432-600 Oświęcim DOSTAWA Przy zakupie powyżej 300 zł przesyłka graits. PODOBNE KSIĄŻKI -40% Okręty osmańskiej marynarki wojennej 1914-1918 Ryan zł zł więcej -30% Polityka Polski wobec Turcji i akcji antytureckiej w wieku XV do utraty Kilii i Białogrodu (1484) jest księga o koniach Bolesław zł zł więcej -71% Bitwy pod Wronowem i Kazimierzem Dolnym 17-18 kwietnia 1831 roku. Preludium fiaska wyprawy wołyńskiej w powstaniu listopadowym Tomasz zł zł więcej -60% U-Booty na Morzu Czarnym 1942-1944. Mała flota Hitlera Mariusz zł zł więcej -30% Wojownik Kartaginy 264-146 r. przed Chr. Nic zł zł więcej -40% Wszystko za życie. Niewiarygodna historia polskiej Żydówki, która przeżyła Zagładę Gerda zł zł więcej -40% Średniowieczne sztuki walki Peter von zł zł więcej -40% American Historical Sources to 1945 Łukasz zł zł więcej -40% Plantageneci. Tom II Wspaniałe stulecie Thomas B. zł zł więcej -40% Rewolucja husycka tom III Działania wojenne František zł zł więcej INNI KUPILI RÓWNIEŻ -40% Francuskie czołgi w latach II wojny światowej. Część I Czołgi piechoty i czołgi uderzeniowe Steven J. zł zł więcej -40% Wojskowość morska okresu pary i żelaza, 1860-1905 Piotr zł zł więcej -40% Fallschirmjäger. Spadochroniarz niemiecki 1935-1945 Bruce zł zł więcej -50% Historia Armii Rzymskiej 753 przed Chr. – 476 po Chr. Patricia zł zł więcej -40% Demiańsk 1942-1943. Mroźna forteca Robert zł zł więcej -40% Grecja i Rzym na wojnie Peter zł zł więcej -40% Bitwy morskie niszczycieli Polskiej Marynarki Wojennej 1939-1945 Tadeusz zł zł więcej -40% Działa kolejowe II wojny światowej Steven J. zł zł więcej -40% Krążowniki III Rzeszy Witold zł zł więcej -30% Bagnety tulejowe. Katalog Maciej zł zł więcej
Tygrys czyli Panzerkampfwagen VI Tiger, stał się czołgiem symbolem drugiej wojny światowej. Gdzie narodziła się ta legenda? Czy jest zasłużona? Co było jego
Kategorie × Wydawnictwo Napoleon V Best of Napoleon V Osprey Polskie okręty w Wielkiej Brytanii 1939-1945 Najsławniejsze okręty wojenne świata XX wieku Biografie Kampanie/bitwy Fortyfikacje/sztuka oblężnicza Marynistyka/szkutnictwo Wozy bojowe/pociągi pancerne/samoloty Broń biała/broń palna Starożytność Średniowiecze XVI-XVII wiek Bez Fikcji XVIII wiek Epoka napoleońska 1815-1914 1914-1939 II wojna światowa Historia najnowsza Powieści Books in English -OUTLET-POWYSTAWOWE Polska Marynarka Wojenna w latach 1918-1946 Nowości Wyprzedaż Wznowienia Bestsellery Napoleon, Aleksander i Europa 1806-1812 Oleg zł więcej Wydawnictwo Napoleon V Francuskie czołgi w latach II wojny światowej. Część I Czołgi piechoty i czołgi uderzeniowe -40% Steven J. ZalogaSeria: OspreySeria: Wozy bojowe/pociągi pancerne/samolotySeria: II wojna światowaSeria: Wznowienia zł zł Dostępność:Dostępny na magazynie Wysyłamy w 48h Ilość: dodaj do koszyka Dodaj do ulubionych Udostępnij: SZCZEGÓŁY Rok wydania: 2016 Okładka: Miękka Ilość stron: 49 stron Format: 25X18,5 cm ISBN: 978-83-65652-37-9 OPIS Pierwsza z dwóch książek dotyczących francuskiej broni pancernej w latach drugiej wojny światowej. W niniejszym tytule Autor dokonuje przeglądu czołgów piechoty i czołgów uderzeniowych, które stawiły czoła niemieckiemu Blitzkriegowi roku 1940. Wiele spośród francuskich czołgów miało zastąpić pamiętające lata Wielkiej Wojny wozy Renault FT, a rozmaite prace projektowe prowadzone w okresie międzywojennym doprowadziły do powstania nowych konstrukcji czołgów piechoty takich jak Renault R35 i R40, FCM 36 czy też Hotchkiss H35 oraz H39. Równocześnie trwały prace nad inną rodziną czołgów, której początek dał wóz D1, następnie D2, a których ukoronowaniem był najlepiej znany czołg kampanii francuskiej – Char B1 bis. Niniejszy tytuł opisuje genezę i rozwój poszczególnych typów, a także zawiera oceny ich działań podczas bitwy o Francję. OPINIE Brak opinii DODAJ TWOJĄ OPINIĘ Ocena:★★★★★ Treść:* Autor:* Email: wyślij DOSTAWA I PŁATNOŚCI PŁATNOŚCI Za zakupy w sklepie można zapłacić Przelewem na rachunek bankowy: ING96 1050 1214 1000 0092 9184 1683 Dariusz Marszałekul. Dąbrowskiego 57/432-600 Oświęcim DOSTAWA Przy zakupie powyżej 300 zł przesyłka graits. PODOBNE KSIĄŻKI -40% Strategiczna Ofensywa Powietrzna przeciwko Niemcom tom II Wyzwanie Charles Webster, Noble zł zł więcej -30% Napoleon w czasie kampanii Jean Baptiste zł zł więcej -40% Wojna siedmioletnia. Konflikt globalny (1754-1763) Daniel zł zł więcej -40% Armie średniowiecznej Polski (966-1500) Witold Sarnecki, David zł zł więcej -60% Okręt bizantyński vs okręt arabski od VII do XI wieku Angus zł zł więcej -72% REGINA ARMORUM RZECZ O LANCY Jacek zł zł więcej -62% O panowanie nad światem. Kampania afrykańska Scypiona 204-201 Piotr zł zł więcej -40% Dwunastu odważnych. Odtajniona historia konnych żołnierzy Doug zł zł więcej -40% Front Północny. Organizacja i walki we wrześniu 1939 roku Stanisław zł zł więcej -30% Bagnety Kałasznikowa (i nie tylko) Poradnik kolekcjonera Maciej zł zł więcej INNI KUPILI RÓWNIEŻ -40% Superciężkie czołgi II wojny światowej Kenneth W. zł zł więcej -40% Polska broń pancerna Blitzkriegu Jamie zł zł więcej -40% Fallschirmjäger. Spadochroniarz niemiecki 1935-1945 Bruce zł zł więcej -57% Czołg piechoty Valentine 1938-1945 Bruce zł zł więcej -40% Demiańsk 1942-1943. Mroźna forteca Robert zł zł więcej -40% Bitwy morskie niszczycieli Polskiej Marynarki Wojennej 1939-1945 Tadeusz zł zł więcej -40% Działa kolejowe II wojny światowej Steven J. zł zł więcej -40% Most Mulwijski 312. Bitwa Konstantyna o Cesarstwo i wiarę Ross zł zł więcej -40% Cesarska marynarka wojenna Japonii w okresie wojny rosyjsko-japońskiej Mark zł zł więcej -40% Wojskowość morska okresu pary i żelaza, 1860-1905 Piotr zł zł więcej
Z czasem też obszar prowadzonej walki podzielono na strefy oddziaływania poszczególnych, klasycznych systemów uzbrojenia. I tak bezpośrednią walkę prowadzono w pasie do 10 km głębokości, działanie artylerii lufowej prowadzono do 20-25 km a rakietowej 30-35 km, bliskie zabezpieczenie logistyczne walczących wojsk obejmowało pas o głębokości do 60-80 km a rozpoznanie taktyczne i
Zatrzymanie czołgów przed Dunkierką 24 maja 1940 roku niemieckie oddziały pancerne zbliżyły się na odległość 30 kilometrów do Dunkierki. Był to jedyny port nad kanałem La Manche w północnej Francji, który pozostawał jeszcze w rękach aliantów. Pomiędzy niemieckimi zagonami a miastem nie było już żadnych większych jednostek, które mogłyby zatrzymać czołgi. Wystarczyło kilka godzin, by 450 tysięcy żołnierzy francuskich, brytyjskich i belgijskich, zamkniętych w wielkim kotle, zepchnąć do morza. Tymczasem Hitler osobiście wydał rozkaz… wstrzymujący natarcie pancerne i pozwolił działać tylko lotnictwu. Dzięki tej niezrozumiałej decyzji w ciągu kilku następnych dni z plaż w rejonie Dunkierki i Calais ewakuowano 330 tysięcy alianckich żołnierzy. Uznaje się, że Führer nie chciał niszczyć wojsk brytyjskich, licząc na zawarcie pokoju z Londynem. Miał to być gest dobrej woli, pokazujący, że nie dąży on do konfliktu z Imperium Brytyjskim. „Ten pierwszy militarny błąd Hitlera w sposób istotny zaważył na dalszych losach wojny”, napisał historyk Alan Bullock w książce „Hitler. Studium tyranii”. Atak na Jugosławię i Grecję 28 października 1940 roku Włochy Mussoliniego bez konsultacji z Niemcami zaatakowały Grecję. Wydawało się, że będzie to prosta i łatwa kampania. Tymczasem skutecznie broniący się Grecy przeszli do kontrofensywy i zepchnęli Włochów na teren Albanii. W dodatku rząd grecki poprosił o pomoc wojskową Wielką Brytanię, oferując jej bazy na Krecie. By ratować włoskiego sojusznika i nie dopuścić do usadowienia się Anglików w Grecji, Hitler zdecydował się na interwencję na Bałkanach. Braun/domena publiczna Adolf Hitler kilka razy musiał pomagać swojemu nierozważnemu sojusznikowi z Włoch. Na zdjęciu Benito Mussolini z Hitlerem. 6 kwietnia 1941 roku Wehrmacht zaatakował Jugosławię, a wkrótce potem Grecję. Obydwa te kraje zostały pokonane za cenę niewielkich strat. Kampania okazała się wielkim sukcesem. Tyle że opóźniła planowany przez Hitlera atak na ZSRR o co najmniej dwa miesiące. Tych dwóch miesięcy zabrakło później Wehrmachtowi, by zdobyć Moskwę przed nastaniem surowej rosyjskiej zimy. „To jeden z kluczowych momentów wojny. Ta decyzja Hitlera niosła za sobą potężne konsekwencje”, powiedział o ataku na Jugosławię i Grecję historyk, profesor Paweł Wieczorkiewicz. Zobacz również:Jedyny polski dziennikarz, któremu Hitler udzielił wywiaduIlu Rosjan służyło Hitlerowi?Ten hitlerowski feldmarszałek zrobił zawrotną karierę u komunistów. Jak do tego doszło? Desant na Kretę 20 maja 1941 roku niemieckie jednostki spadochronowe dokonały desantu na Krecie bronionej przez oddziały brytyjskie i greckie. Mimo że Niemcy zrzucili tam ponad 20 tysięcy żołnierzy, zacięte walki o jej opanowanie trwały do 1 czerwca, a niemieckie siły poniosły poważne straty. Tymczasem atak na Kretę był nieracjonalny i nie uwzględniał aktualnej sytuacji. Decyzję o ataku na Kretę Hitler podjął wbrew obiekcjom dowódcy floty admirała Ericha Raedera i niektórych członków Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu. Wyspa, owszem, miała swoje znaczenie we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, ale strategicznie o wiele ważniejsza od niej była Malta. Leży na drodze morskiej między Włochami a afrykańską Libią. Jak się potem okazało, posiadanie Malty było kluczem do zwycięstwa podczas działań w Afryce Północnej, bo pozwalało kontrolować szlaki morskie prowadzące do Afryki Północnej, przede wszystkim Libii i Egiptu. „Jeśli Hitler wysłał wojska do Libii tylko po to, by udobruchać Mussoliniego, nie łącząc z tym dalekosiężnych planów strategicznych, atak na Kretę był bezsensownym trwonieniem sił, czasu i sprzętu”, stwierdził amerykański historyk wojskowości Benin Alexander. Atak na Związek Radziecki Niemiecki atak na Europę Zachodnią latem 1940 roku był w gruncie rzeczy tylko przygotowaniem zaplecza dla innego militarnego celu. Od samego początku idée fixe Hitlera było podbicie Związku Radzieckiego, zniszczenie komunizmu i zdobycie dla Niemców nowej przestrzeni życiowej. Antysowiecka obsesja przesłoniła Führerowi zdolność racjonalnego myślenia. Liczyło się tylko pokonanie Sowietów. Dlatego niepobita jak dotąd Wielka Brytania rychło zeszła u Hitlera na drugi plan. Niepomny na niemieckie doświadczenia z czasów I wojny światowej Führer, ku rozpaczy swoich generałów i marszałków, zamierzał rozpocząć wojnę na dwa fronty i wiosną 1941 roku zaatakować ZSRR. Nie pomogły tłumaczenia, analizy i argumenty przytaczane między innymi przez dowódcę floty admirała Raedera i szefa operacji Oberkommando der Wehrmacht generała Alfreda Jodla. Decyzja zapadła – Wehrmacht ruszył na Rosję i znalazł tam swój grób. Operacja Barbarossa Strategiczne założenia ataku na Związek Radziecki z góry były skazane na niepowodzenie. Hitler już w 1941 roku zamierzał dotrzeć ze swoimi wojskami do linii Archangielsk – Morze Kaspijskie, a zatem 500 kilometrów na wschód od Moskwy i 720 kilometrów od Uralu. Tymczasem Wehrmacht nie dysponował odpowiednimi siłami pozwalającymi na osiągnięcie tych celów w ciągu jednego roku. W najlepszym wypadku mógł zrealizować tylko jeden z nich. publiczna Zniszczony radziecki czołg T-35, przejęty przez Armię Południe. Hitler za nic miał te realia. Podzielił swoje siły na trzy części: Grupa Armii Północ miała zdobyć Leningrad, Grupa Armii Środek Moskwę, a Grupa Armii Południe Ukrainę. Siły i środki musiały zostać rozdzielone między trzy kierunki, a zatem nie można było uzyskać decydującej przewagi na żadnym z nich. „Hitler postawił przed niemiecką armią cel niemal niewyobrażalny. Miał nadzieję jeszcze w 1941 roku opanować część Związku Radzieckiego o powierzchni 1 500 000 kilometrów kwadratowych, co równało się powierzchni Stanów Zjednoczonych na wschód od Missisipi”, napisał Bevin Alexander. Bild/CC BY SA W niektórych stronach na terenie ZSRR naziści byli przyjmowani, jako wyzwoliciele spod terroru komunistów. Na zdjęciu Łotysze witający armię niemiecką. A jak wyglądało to w praktyce, pokazują wspomnienia generała Wilhelma Adama, bliskiego współpracownika dowódcy niemieckiej 6. Armii generała Friedricha Paulusa, zatytułowane „Trudna decyzja. Z Paulusem pod Stalingradem”: W styczniu 1942 roku Na północny wschód od Charkowa, pod Wołczańskiem, związki bojowe Armii Czerwonej wyparły ze stanowisk 294. Dywizję Piechoty. Radziecka ofensywa z obu stron miasta Izjum spowodowała na styku 17. i 6. Armii głęboki wyłom w naszych pozycjach. Charków, Połtawa, Dniepropietrowsk były zagrożone. Odwodami nie dysponowaliśmy. Z niezaatakowanych dywizji ściągnięto bataliony piechoty oraz dywizjony artylerii, które zostały wprowadzone frontem na południe dla zabezpieczenia prawego skrzydła armii. Sprowadzona pospiesznie z tyłów armii dywizja ubezpieczająca, która nie dysponowała ciężką bronią, miała przeszkodzić w dalszym posuwaniu się czoła radzieckiego ataku na wschód od Połtawy. Bataliony alarmowe zestawione z jednostek zaopatrzenia armii przewidziane były do bezpośredniej ochrony zagrożonych miast… Polityka wobec mieszkańców ZSRR Ideologiczne i rasowe zaślepienie Hitlera sprawiło, że nie wykorzystał szansy, jaką dawało wkroczenie do Związku Radzieckiego w charakterze wyzwoliciela. Niechęć a nawet nienawiść do komunistycznych władz była u dużej części mieszkańców tego kraju bardzo silna. Panujący od lat brutalny stalinowski terror dał się wszystkim we znaki. Gdyby więc Wehrmacht wszedł do ZSRR z obietnicą wolności, położenia kresu prześladowaniom i likwidacji komunizmu, to spotkałby się z ogromnym poparciem, czego dowodem radość, z jaką początkowo witano niemieckich żołnierzy. Hitler traktował jednak Słowian jak podludzi i nie zamierzał dawać im wolności, a na Ukraińców, Białorusinów, Rosjan i Żydów spadły niebawem krwawe represje. Wypowiedzenie wojny Stanom Zjednoczonym Po ataku na Pearl Harbor Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Japonii, ale nie III Rzeszy. Żaden traktat nie zobowiązywał Niemców do wypowiedzenia wojny USA. Hitler był jednak przekonany, że Waszyngton i tak wcześniej czy później wypowie Niemcom wojnę i czuł się w obowiązku utrzymać solidarność państw Osi. Odtąd stało się jasne, że III Rzesza nie może wygrać tej wojny, bo różnica potencjałów ludnościowych, gospodarczych i militarnych jest zbyt duża. A prezydent Roosvelt zyskał argument, by zaangażować się także w Europie, a nie walczyć tylko z Japonią. Bitwa pod Stalingradem Zdobycie Stalingradu stało się kolejną obsesją Hitlera skutkującą fatalnymi decyzjami militarnymi. Miasto noszące imię Stalina rzeczywiście było ważnym ośrodkiem przemysłowym i komunikacyjnym, jednak uparte zdobywanie go za wszelką cenę było ewidentną głupotą. Wojska niemieckie mogły go obejść bez wikłania się w przewlekłe walki miejskie i podążyć dalej w stronę strategicznego Kaukazu. Bild/ CC BY SA W Stalingradzie żołnierze niemieccy przegrali z armią radziecką i zimą, która paraliżowała armię generała Paulusa. Tymczasem fobie Hitlera sprawiły, że pod Stalingradem utknęła cała armia i mimo ewidentnej konieczności Führer nigdy nie zgodził się na jej wycofanie. Tak pisze o tym w swoich wspomnieniach zatytułowanych „Trudna decyzja. Z Paulusem pod Stalingradem” uczestnik tamtych wydarzeń generał Wilhelm Adam: Po kilku sekundach namysłu Paulus ciągnął dalej: – Wie pan, że już 21 listopada zgłosiłem wniosek wycofania armii za Don. Wkrótce po moim przylocie do kotła zwołałem dowódców korpusów na naradę. W całkowitej zgodzie z ich zdaniem ponowiłem 22 listopada i w następnych dniach mój wniosek do OKH. 24 listopada, rano, miał być wydany rozkaz przebicia się. Nic z tego nie wyszło. (…) Führer zdecydował się odrzucić mój wniosek. W efekcie w bitwie tej Wehrmacht stracił 250 tysięcy ludzi i ogromne ilości sprzętu. Utracił też strategiczną inicjatywę i już nigdy nie wrócił do wcześniejszej potęgi. Ta jedna fatalna decyzja Hitlera wpłynęła na losy frontu wschodniego. Zlekceważenie Bliskiego Wschodu W lutym 1942 roku dowódca Afrika Korps generał Erwin Rommel stawił się w kwaterze głównej Hitlera w Kętrzynie. Prosił tam Führera o przydzielenie mu jeszcze trzech dywizji, co dwukrotnie zwiększyłoby jego siły w Afryce. To z kolei – jak twierdził Rommel – pozwoliłoby mu pobić Brytyjczyków, zająć Egipt i Palestynę, dotrzeć do pól naftowych Iraku i Iranu, a następnie połączyć się z niemieckimi oddziałami na Kaukazie. Opanowanie Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu dałoby Niemcom i ich sojusznikom ogromną przewagę, choćby przez dostęp do źródeł ropy naftowej i kontrolę nad całym basenem Morza Śródziemnego. Ten ciekawy plan runął jednak w gruzy za sprawą jednej decyzji Hitlera. Otóż oświadczył on Rommlowi, że priorytetem jest unicestwienie Związku Radzieckiego i tam kierowane będą wszystkie środki. Dopiero potem będzie można zająć się innymi kierunkami. W związku z tym Afrika Korps nie może liczyć na wzmocnienie w postaci jakichkolwiek dywizji… Błędne użycie dywizji pancernych w Normandii Siłą, która miała odeprzeć aliancki desant na wybrzeżu Francji, były doborowe niemieckie dywizje pancerne. Decyzję o ich użyciu zastrzegł dla siebie Hitler. A jako że był głęboko przekonany, że desant dokona się w rejonie Pas-de-Calais, akcję w Normandii uważał za uderzenie pozorujące. Dlatego nie wydał rozkazu, by dywizje – 21. Pancerna i Dywizja Pancerna SS Hitlerjugend – ruszyły ku wybrzeżu. Gdyby jednak wyruszyły od razu po nadejściu wiadomości o inwazji, prawdopodobnie udałoby się im zniszczyć oddziały desantowe lub zepchnąć je z powrotem do morza. Gdy wreszcie Hitler zrozumiał sytuację, było już za późno. Bibliografia Wilhelm Adam, Otto Rühle, Trudna decyzja. Z Paulusem pod Stalingradem, Vesper, Czerwonak 2017. Bevin Alexander, Jak Hitler mógł wygrać wojnę, Amber, Warszawa 2006. Rupert Matthews, Hitler dowódca wojskowy, Bellona, Warszawa 2009. Alan Bullock, Hitler. Studium tyranii, Iskry, Warszawa 2004.
Cj1T.